Mnich i karabin z jednej strony olśniewa widokami bhutańskiej prowincji i sprawia czystą przyjemność estetyczną, z drugiej proponuje interesującą fabularnie mozaikę o satyrycznym społeczno-politycznym wydźwięku.
Można uznać, że jest inteligentną dykteryjką o tym, na ile demokracja jako ustrój może z łatwością istnieć w każdym zakątku świata oraz na ile zasadne jest bezrefleksyjne wprowadzanie zdobyczy globalnej kultury do państw dotąd od nich odseparowanych. Niewątpliwym walorem filmu jest możliwość poznania odrobiny historii i kultury nieznanego bliżej Polakom kraju położonego u podnóży Himalajów, jakim jest Bhutan.
Po seansie warto porozmawiać z młodym widzem o kształtowaniu się ustrojów politycznych w danych państwach i kręgach cywilizacyjnych. Film może być także przyczynkiem do dyskusji na temat dynamiki przemian społecznych, które były i są nieodłącznym elementem procesu dziejowego. Warto również zwrócić uwagę na mocno zapomnianą w naszych czasach (a tak ważną dawniej) mądrość ludową, która kształtowała społeczeństwa, a później narody niejako oddolnie, bez ingerencji struktur państwowych.
Wielką wartością filmu Mnich i karabin jest propozycja innego spojrzenia na demokrację, ponieważ bhutańska produkcja ukazuje ją i proces wyborów w krzywym zwierciadle. Podkreśla możliwe nadużycia, wypaczenia i zwraca uwagę na potencjalne niebezpieczeństwa. Tym samym skłania „zachodniego” widza do zastanowienia się nad własnymi realiami społeczno-politycznymi, pozwala zauważyć wiele niejednoznacznych etycznie zjawisk towarzyszących kampaniom wyborczym, ukazuje również fasadowość systemów społecznych i ustrojów politycznych. W obrazie pojawia się także tematyka miękkiej propagandy, ideologizacji życia społecznego oraz przedstawiona w humorystyczny, niemal satyryczny sposób kwestia polaryzacji społeczeństwa.
W filmie tego typu łatwo byłoby przeciwstawić zmiany zachodzące w państwie z tradycjom i mądrości ludowej mieszkańców Bhutanu. Poniekąd tak się dzieje, choć reżyser nie do końca idzie tą drogą. Struktura filmu nie jest bowiem zbudowana na konflikcie, a cała historia jest przedstawiona w ten sposób, by widz mógł zrozumieć motywacje poszczególnych stron.
Film Mnich i karabin przygląda się również Bhutanowi i tamtejszemu społeczeństwu – jego idei „szczęścia narodowego brutto”, przywiązaniu do monarchii, szczególnym warunkom geograficznym (Himalaje). Ciekawym punktem wyjścia do rozmowy z młodymi widzami może być właśnie ekranowa kreacja Bhutanu – miejscami bardzo pocztówkowa i wyidealizowana lub wręcz propagandowa.
Mimo pewnych niedociągnięć realizacyjnych (np. sztuczne aktorstwo) Mnich i karabin jest ciekawą propozycją filmową. To produkcja o interesującej strukturze (plątające się ze sobą ścieżki bohaterów), poruszająca ważne tematy (konflikt tradycji z nowoczesnością, amerykanizacja / westernizacja życia, wypaczenia demokracji), pełna wspaniałych krajobrazów.
Twórcy filmu ciekawie wykorzystują gatunkowe schematy - mieszają dramat, wątki obyczajowe, komedię, a nawet kino sensacyjne. Jednocześnie ta produkcja ma pewne cechy charakterystyczne dla przypowieści. Historia w niej ukazana jest stosunkowo prosta i dość łatwa do odczytania na poziomie uniwersalnym. Z drugiej jednak strony, jak każda dobra przypowieść, dociera do każdego odbiorcy na bardziej osobistym poziomie.
Należy jednak podkreślić, że Mnich i karabin nie powinien być prezentowany młodemu widzowi bez wprowadzenia i później rozmowy po projekcji. We wprowadzeniu warto nakreślić kilka faktów o Bhutanie a także uczulić na pewien propagandowy wydźwięk filmu – reżyser wyraźnie chce gloryfikować swój kraj i stawiać go jako wzór tradycji. Rozmowa po filmie może dotyczyć szerszego kontekstu istnienia demokracji w kulturze – tak by młodzi widzowie nie odebrali opacznie filmu jako antydemokratycznego i zastanowili się nad plusami i minusami ustroju demokratycznego.
Film niewątpliwie jest wart pokazywania, ale potrzebuje mądrej pracy z młodzieżą „dookoła seansu”.
Film oceniało 3. ekspertów ZEF. Eksperci rekomendujący film: Michał Kubica, Kaja Łuczyńska, Mateusz Żebrowski
W Bhutanie ważnym symbolem jest fallus (pojawia się w filmie jako duża drewniana rzeźba).
Rok 2006 to moment zwrotny w historii Królestwa Bhutanu. Wraz z abdykacją króla rozpoczęła się droga tego niewielkiego kraju nie tylko w stronę modernizacji, ale i tego, by stać się najmłodszą demokracją świata. Jednym z fundamentów tego ustroju są wybory powszechne, które nigdy wcześniej nie miały tu miejsca. W tym celu urzędnicy postanawiają zorganizować próbne wybory, które mają pokazać, z jak wielkim wyzwaniem będą w niedalekiej przyszłości się mierzyć. Będzie to trudne zwłaszcza w odległych rejonach, gdzie część mieszkańców nie zna nawet swojej dokładnej daty urodzenia. To też miejsca, w których kluczową rolę odgrywa tradycja, a religia jest znacznie ważniejsza od polityki. Dla lokalnej społeczności największymi autorytetami pozostają mnisi, którzy mają swój punkt widzenia na całą sytuację. A jakby tego było mało, w ten ważny moment dla najnowszej historii kraju wplącze się też pewien amerykański kolekcjoner broni.