Kino 60 krzeseł wcale nie ma 60 miejsc. Jak mówi Iwona Bartnicka, kierowniczka kina, zdarzały się śmieszne pomyłki związane z nazwą: „Pewien kinooperator zadzwonił i zapytał na jaki adres do Libanu wysłać te 60 krzeseł? Chciał oczywiście przesłać kopię filmu „Liban” i pytał o dokładny adres naszego kina.” Nazwa wzięła się co prawda od ilości foteli - kiedyś było ich dokładnie 60, ale teraz są 72 fotele i 74 miejsca. Nowi widzowie czasem je liczą.
Kino jest częścią Miejskiego Ośrodka Sztuki - budynku dawnego Centrum Promocji ZWCh „Stilon”, gdzie produkowano m.in. kasety magnetofonowe! W 2002 roku sala Centrum stała się Kinem 60 krzeseł.
Ekipa kina stawia na arthousowy repertuar, seanse „bez szeleszczenia”, aktywne i krytyczne oglądanie, edukację młodych oraz zaskakiwanie widzów. Bywalcy filmowych imprez mogli m.in. posiedzieć w scenografii udostępnionej przez PKP, szpital czy jedną z lubuskich winnic lub przyjść na nockę w…piżamie (zdjęcie kierowniczki w czerwonym). Od jedenastu lat jeden z październikowych weekendów zamienia się w święto krótkiego metrażu – to Festiwal Filmów Frapujących ze swoją oryginalną statuetką FRAPĄ pomysłu Gustawa Nawrockiego.
Kino realizuje również autorski, stworzony przez filmoznawczynię Iwonę Bartnicką, program edukacji filmowej i medialnej, goszcząc na zajęciach i warsztatach przedszkolaków, młodzież oraz dorosłych. Część tej młodzieży trafia potem do DKFu Megaron, który działa od 55 lat i otrzymał Nagrodę PISF dla najlepszego DKFu. Czasem dyskusje trwają tu dłużej niż seans! Kino i DKF mają swoje jubileuszowe murale na ścianach kamienic Gorzowa Wlkp.
Ekipa 60 krzeseł to ludzie z pasją: Iwa uwielbia układać repertuar, na sali siada z tyłu, bo lubi obserwować reakcje widzów. Ala mówi, że kino to jej paliwo. Królestwem Beaty i Basi jest kinooperatorka (Basia czasem wyświetla seans z taśmy 35mm!). Dominikowi w duszy gra - może dlatego niektórzy twierdzą, że jest podobny do Leszka Możdżera. Wspierani są przez Krystynę oraz Tereskę i Bożenkę - kasjerki-miłośniczki kotów, a także Kamila-rzetelnie sprawdza czy widz ma bilet. Ekipa zna większość widzów, a oni nazywają kino „swoim”.